Rozwód – kiedy zdecydować się na ten krok?

Rozwód jest coraz częściej obecny wśród nas. Słyszymy o nim w telewizji, od sąsiadów i znajomych oraz od dalszej i bliższej rodziny. Zaczynamy zwracać na ten fakt uwagę. To, że zaczynamy koncentrować na tym swoje myśli, będąc w związku, jest pierwszym symptomem, któremu trzeba przyjrzeć się z bliska. Już wówczas należy zastanowić się, czy jesteśmy szczęśliwi w związku. Jeśli wolimy zostać dłużej w pracy niż pójść do domu, jeśli oglądamy dłużej film, w nadziei, że jak wrócimy do sypialni nasz małżonek bądź małżonka będzie już spać i zdarza się to często, to należy przypuszczać, że związek zaczyna się rozluźniać. Jeśli do tego dochodzi fakt „posiadania” kochanka czy kochanki, to jesteśmy już wtedy najprawdopodobniej z przyzwyczajenia ze swoim małżonkiem. Pytanie na ile jesteśmy i jak jesteśmy. Gorzej, jak jeden z małżonków ma kogoś „na boku”, oszukując swojego małżonka. Prawdę powiedziawszy taki trójzwiązek jest z jednej strony może i wygodny dla osoby mającej podwójne towarzystwo, ale na pewno nie jest to w porządku wobec osoby zdradzanej, chyba że ta, świadomie na to się godzi. Osobiście nie wierzę w to, aby współmałżonek zgadzał się na „towarzystwo”, jeśli chodzi o naszą kulturę, za wyjątkiem sytuacji, w której chodzi o związki „bi”, ale to temat na inne rozważania.

Jeśli zauważamy, że z niechęcią sypiamy z naszym małżonkiem, lub niechętnie dopuszczamy do swojego konta „drugą połowę”, czy też niechętnie wyjeżdżamy z nią na wczasy, należy zastanowić się nad sensem związku, w którym się jest. Ktoś powie, „A co z dziećmi”, inny dorzuci – „Składałem przysięgę”, inny zakrzyknie – „Co z kredytem….”. Drodzy Państwo, tu macie odpowiedź. W tym momencie sami dowiadujecie się od samych siebie czym dla Was jest małżeństwo. Dzieci wyrosną i odejdą. Do tego czasu można skorzystać z odpowiednich instrumentów prawnych zapewniających byt wspólnym dzieciom, a nawet i ich matce, lub ojcu, w zależności od tego z kim dzieci mieszkają. Co do przysięgi składanej przed Bogiem, to myślę, że Pan Bóg bardziej by się ucieszył, gdyby ludzie tworzyli szczęśliwe małżeństwa, a nie pielęgnowali martwe związki, tylko dlatego, że składali przysięgę w kościele. Bóg przecież widzi nas na co dzień, więc nie musimy już oszukiwać samych siebie. Najwięcej kontrowersji budzi jednak wzięty razem przez małżonków kredyt, ale i na to jest sposób prawny.

Trzeba zdać sobie jasno sprawę z faktu, że żyjemy tu i teraz. Co więcej, mamy wolną wolę, z której nie każdy tak naprawdę potrafi korzystać, niestety. Dlaczego? Dlatego, że boimy się co będzie jak się rozstaniemy, skąd weźmiemy środki na życie, co powiedzą inni, itp. Tak, tak drodzy Państwo. Poza tym jesteśmy już przyzwyczajeni do dotychczasowego trybu życia, choćby nawet koszmarnego. Niestety ten absurd jest tak częsty jak powszedni chleb. Ciekawe co będziemy myśleć jak zapuka do nas św. Piotr i zechce wziąć nas w podróż, z której się nie wraca (ponoć) …?

Jeśli jesteście Państwo szczęśliwi w swoich związkach, to nie rozwodźcie się broń Boże, ale jeżeli tak nie jest, przemyślcie swoje tu i teraz.